Pierwsza wpadka....

W publikowaniu kulinarnego bloga najgorsze jest…. samo pisanie. Zawsze brakuje mi czasu właśnie na to, żeby usiąść i napisać. Potem czytam to po tysiąc razy i stwierdzam z żalem – „nie, no… bez sensu”. Następnie oglądam zdjęcia. Nieostre, mdłe i bez wyrazu, no i wiecznie im coś brakuje….


Z żalem oglądam inne blogi – niczym niedoścignione wzorce i stwierdzam, że niestety nie będę mieć takich fajnych zdjęć i takiej strony…

I jeszcze na dodatek PIERWSZA wpadka. Robiłam tego Murzynka chyba kilkanaście razy i ZAWSZE się udał. Tym razem była klapa, nie wyrósł i był jakiś bez smaku.
Być może to wina proszku do pieczenia, a może dałam za dużo jabłek i było za mokre? A może jednak temperatura w piekarniku? Nie wiem….

Poza tym, chciałam wypróbować mój nowiuteńki, długo wyczekiwany, wymarzony i obłędny mikser Kitchen Aid Artisan….




Komentarze

zauberi pisze…
mam podobnie, zabieram się za wpis a tu nic mi się nie podoba, patrzę na inne piękne blogi i moje zdjęcia wydają mi się do kitu :D, a takie cudo (Tzn. KA) też mam :)
Mirabelka pisze…
Ja też tak mam. Myślę, że wiele z nas ma takie "kryzysy". Podziwiam piękne blogi i czuję niemoc, bo nie mam takiego sprzętu, ekstra lustrzanki, fikuśnej zastawy, rustykalnego stołu, miliona serwetek do tworzenia za każdym razem innej kompozycji. Podziwiam i czuję się zdołowana.
A z drugiej strony - gotowanie, pieczenie, dzielenie się tym, sprawia mi taką frajdę, że szybko zapominam o takich smutkach. Najważniejsza jest pasja i to, że robimy to, co lubimy. Wiesz, ile ludzi jest kompletnie bez żadnych zainteresowań? :)
Ty prowadzisz bloga od niedawna. Ja mam swój już dwa lata i przeglądając wpisy i zdjęcia z pierwszych miesięcy widzę, ile się zmieniło na lepsze. Cały czas robię zdjęcia tym samym beznadziejnym sprzętem, który mnie ogranicza, ale mimo to nauczyłam się wyciskać z niego max, nauczyłam się lepiej komponować potrawy do fotografowania itd. Po prostu potrzeba czasu, wielu prób, wielu błędów, aby się uczyć :) W końcu nikt nie urodził się z wrodzoną zdolnością do fotografowania i tworzenia pięknych blogów ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
nikol pisze…
No z tymi zdjęciami to i ja mam tak samo. Nie dysponuję też super zastawą i nieskończoną jej ilością żeby na każdym zdjęciu potrawa podana była na czymś innym. Aparat, którym robię zdjęcia-nie nadaje się nawet do robienia zwykłych zdjęć, a co dopiero kulinarnych-przez co wszystko wygląda gorzej niż w rzeczywistości. Jednak bardzo lubię gotować, piec, odkrywać nowe smaki i dzielić się mini z innymi. Sprawia mi to niezwykłą przyjemność, ale z wpisami na blogu zawsze jestem kilka przepisów do tyłu i nigdy nie mogę się dogonić. Dlatego podziw wzbudzają we mnie słowa na innych blogach "Dzisiaj zrobiłam..." - ja niestety nigdy tak chyba nie napiszę ;)
Miło było się dowiedzieć, że nie jestem sama w tym swoim niedoskonałym świecie ;)
Pozdrawiam!!!
KeJt pisze…
Kulinarna fotografia jest trudniejsza i o wiele kosztowniejsza niż niejedna osoba mogłaby pomyśleć. Ale i tak sprawia wiele frajdy :-). Samo uczenie się apetycznego podawania potraw i robienia wrażenia tym co jemy to też nie lada wyzwanie ale warto przezwyciężyć kryzysy bo z czasem sama zobaczysz efekt :-)
Ps. Z piernikiem też tak kiedyś miałam, robiłam ze sto razy a tu raz z nienacka zakalec, to albo wina jajek albo proszku :/
aga pisze…
ale masz super sprzet, mi tez sie taki marzy:)
Jedzonko Malucha pisze…
Solidaryzuję się z Tobą. Uwielbiam gotowac, uwielbiam pisać,ale czasami są takie dni, że totalnie nic mi się nie udaje! Tak miałam gdy piekłam drożdżówki Hello Kitty. Nie udaly się, byłam załamana, ale...mój synek był zachwycony! To poprawiło mi humor:)
Jusia pisze…
Sprzęcior pierwsza klasa :), ja i tak cię podziwiam, że tobie się jednak chce coś tam nabazgrać :)
a kiedyś musi być ten pierwszy raz ;)
Silvia_pl pisze…
własnym oczom nie wierzę... ;-)))
nagle dotarło do mnie, po tych wszystkich, miłych komentarzach kilka rzeczy.
Po pierwsze, że ktoś tu zagląda. Po drugie, że nie warto się przejmować, bo przecież chodzi tu o gotowanie i pamiętanie o tych potrawach - taka ściąga typu - "nie mam pojęcia co na obiad (podwieczorek, śniadanie, itp)... o dawno tego nie robiłam.." a oprawa techniczna wcale nie jest taka istotna.
No i że zakalec zdarza się nawet najlepszym... ;-)
megii013 pisze…
Ja też tak mam , że nigdy nie jest tak w 100% jakbym chciała (może kiedyś będzie, heheh)
A sprzęt marzenie... cudo jakieś..))))

Popularne posty